niedziela, 26 grudnia 2010

2010 summary by saymon's nokia

Czas podsumować rok 2010. Nie będzie jednak mowy o Kaczyńskim, Obrębalskim, Stalinie ani o Szymborskiej. Sprawę utrudniłem sobie również tym, że mogę posłużyć się tylko zdjęciami z mojej zawieszającej się Nokii, która (o dziwo!) ma w swojej pamięci wiele dla mnie kluczowych wydarzeń. Jakby jeszcze włączyła aplikację Gmail, która zacząłem uruchamiać w kwietniu tego roku, to w ogóle byłbym wielce uradowany (na razie pasek postępu pokazuje 70%).

No to lecim:


5 stycznia - układ do Isle


































8 stycznia - Lodowy Jeleń w Jelonce i Madzia
30 stycznia - odkrycie Ciechana












1 lutego - spalone Renault
9 lutego - ostatni dzień Kuby :(
14 lutego - obraz od Madzi
28 marca - znalazłem wszystkie klucze
10 kwietnia - pryszcz na czole
18 kwietnia - Grabina - pierwsze starcie
1 maja - piwko w Berlinie
3 maja - próba przed PR4
8 maja - koncert nr 1 w Warszawie
28 maja - koncert w JG i Michał przebiera spodnie
5 czerwca - Grabina drugie starcie
8 czerwca - ktoś chce okup?!
13 czerwca - koncert w Pradze
25 czerwca - koncert w Sopocie i mój Wisławski
3 lipca - wyczesana wycieczka z CodeTwo
9 lipca - kolejny koncert w Warszawie
10 lipca - 7 Festival w Węgorzewie i nasz "hotel"
12 lipca - podłogi w Grabinie
15 lipca - odkryłem, że robił to od lat...
17 lipca - ślubne ciżmy: wersja 1
19 lipca - nowe kosze na śmieci
22 lipca - Public Folders Song - Kostrzyca
12 sierpnia - grzybki z lasu
15 sierpnia - nowy płot szkolny koło Bogatynii
28 sierpnia - ponoć wieczór kawalersk w Borowicach
19 września - poprawiny na Perle Zachodu
23 września - Bieszczady Honey Moon
25 września - Zakopane Honey Moon c.d.
28 września - back to JG - Gniewko w rzeźni ZOZ
2 października - porno marchew w JG
9 października - koncert w Lublinie
28 października - Herosi IT
29 października - koncert w Łodzi
6 listopada - Movember w Berlinie
30 listopada - odkrycie Dyrektora Doktora Internetu
11 grudnia - czwarty koncert w Warszawie
24 grudnia - :)
Takich zdjęć nie ma się w aparacie ani we własnej pamięci. Wiele wydarzeń z 2010 nie znalazło się w tym poście, bo akurat wtedy nie myślałem o robieniu zdjęć telefonem. No ale miało być tylko z telefonu, więc jest! Razem wyszło 31 000 km samochodem i dużo batonów Duplo. W Czechach suplementem były Fidorki. W Niemczech nie było suplementu. Na wschodzie jadłem parówki. Na północy rybę. Na południu barany, a w centrum Sushi. Na zachodzie? Na zachodzie.. bez zmian.

2 komentarze:

  1. Ale fajnie mi widać kaloryfer na zdjęciu z gitarą. Taki brzuch to się latami rzeźbi. Czad-post.

    OdpowiedzUsuń
  2. a mam ci pokazac swoj kaloryfer? chyba nie.. ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.